Szanowny Panie Prezydencie,
komentując rezultaty wyborów prezydenckich pisaliśmy: "Bronisławowi Komorowskiemu dziękujemy za pięć lat stabilnej i demokratycznej Polski. Te wybory pokazały, że większości wyborców nie wystarcza Polska stabilizacji; wzrostu gospodarczego; demokracji i praw obywatelskich tolerancji; mediów pluralistycznych i wolnych od cenzury; Polska niepodległa, zabezpieczona przynależnością do UE i NATO; wolna od konfliktów religijnych i etnicznych; szanowana w stolicach innych krajów".
I jeszcze opinia wybitnego eksperta, że Polska "przez ostatnie siedem lat odnotowała skumulowany wzrost gospodarczy na poziomie 24 procent. W Europie był to najlepszy wynik. Dla porównania: politycy brytyjskiej partii konserwatywnej chwalili się w swojej kampanii wyborczej, że skumulowany przyrost osiągnął 4 proc.
Wzrost gospodarczy w Polsce przełożył się na spadek bezrobocia. Wedle obliczeń unijnego urzędu statystycznego nasz kraj jest na 12. miejscu w unijnym rankingu krajów o najniższym bezrobociu, a jeszcze osiem lat temu był na niemal najgorszym 26. miejscu. Gospodarka naszego kraju z każdym rokiem zwiększała swoją międzynarodową konkurencyjność. Pomimo globalnego kryzysu nasze państwo zdołało pogodzić wzrost i liberalizację gospodarki z podwyżkami płac, rosnącym eksportem i spadającym bezrobociem".
Pan, Panie Prezydencie, gwarantował pokój wewnętrzny i spokój polskich domów. Czas Pańskiej prezydentury z pewnością bardzo wysoko ocenią historycy, a rewolta przy urnach wyborczych stanie się przedmiotem wielu analiz. Jak to się stało, że Polacy strzelili sobie w stopę? I na jak długo?
Pozostawmy te pytania otwartymi. Poprzestańmy na stwierdzeniu, że chamstwo i oszczerstwo towarzyszące tej kampanii wyborczej będzie obnażone i ukarane. Chcemy wierzyć, że prędzej niż później. A Pański wkład w historię wolnej i demokratycznej Polski, Pańskie poczucie odpowiedzialności, szacunku do inaczej myślących, tolerancji, dystansu i wielkiej kultury osobistej zostaną zapamiętane przez Rzeczpospolitą.
My, ludzie "Gazety Wyborczej", będziemy o tym pamiętali.
Czujemy się zaszczyceni, że zechciał Pan przyjąć od nas tytuł "Człowieka roku".
Na koniec przytoczę strofy z "Traktatu moralnego" mojego ulubionego poety Czesława Miłosza:
"Strzeż się wariatów. Ci są mili,
póki w zakładach ich więzili,
albo trzymali w zwykłej stajni.
Dziś są wariaci miarodajni.
I każdy macha swą pałeczką
i patrzy z góry, moje dziecko.
Zaiste, wariat na swobodzie
największą klęską jest w przyrodzie. (...)
Unikaj tych, co w swoim gronie
pognawszy w polityczne konie,
gdy na kominku ogień trzaska,
wołają: lud, a szepczą: miazga,
wołają: naród, szepczą: g.
Myślę, że robią bardzo źle,
bo upajają się pozorem.
Sami są tylko meteorem
i lata ich czekają długie,
gdy ich obracać będą pługiem,
i dużo wody minie w Wiśle,
gdy o nich znowu ktoś gdzieś piśnie".
O Pańskiej prezydenturze będą w przyszłości nie tylko piszczeć, drogi Panie Prezydencie.
Takie już są polskie drogi i polskie losy. Poplątane, często tragiczne. Marian Brandys zakończył wspaniałą sagę o szwoleżerach słowami godnymi powtórzenia dzisiaj:
"W rozpędzonej, nie ustającej ani na chwilę, centryfudze czasu scedzała się świadomość historyczna narodu. Aby wszystko, co dobre, mogło być nazwane dobrym, a wszystko, co nikczemne - nikczemnym".
Adam Michnik
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18145375,Prezydent_Bronislaw_Komorowski_Czlowiekiem_Roku__Gazety.html#ixzz3dQyFJLqs